Na rynku nieruchomości wyzwaniem staje się duża emisyjność budynków już istniejących. W Polsce stare budynki odpowiadają za 38 proc. całościowych emisji CO2. – Coraz większe znacznie zaczyna mieć nie tylko zmiana przeznaczenia budynków, ale i modernizacja istniejących. W różnych sektorach obserwujemy rosnącą rolę właśnie w zakresie modernizacji, jak i w przypadku projektów typu brownfield – wskazuje Marcin Kosieniak, specjalista MEP.
Modernizacja energetyczna budynków to jeden z trendów i tematów poruszanych przez ekspertów od lat. Dyskutowano o nim zarówno na forum COP28, jak i na światowym forum ekonomicznym w Davos.
– Wymogi prawne, presja inwestorów, unijne wymogi wymuszają podejście do obniżenia CO2 na rynku nieruchomości, nie tylko w kontekście nowych zielonych budynków. Prawdziwa walka o obniżenie CO2 odbywa się na poziomie modernizacji budynków istniejących. Przebudowa pomaga niejednokrotnie zresztą uzyskać dodatkowe możliwości, które przy okazji podnoszą komfort pracowników – na przykład w halach w zakładach produkcyjnych można odpowiednio obniżyć temperaturę, wykorzystując do tego zaproponowane przez nas rozwiązania z dokładnymi obliczeniami, jak to zrobić i skąd pozyskać ciepło bądź chłód – wskazuje Marcin Kosieniak, specjalista MEP, współwłaściciel biura projektowego PM Projekt.
Standardy raportowania mają wpływ na realizację
Strategie dekarbonizacji na rynku nieruchomości wymuszają przede wszystkim regulacje prawne, w tym szczególnie te zmuszające firmy do raportowania pozafinansowego ESG. Firmy muszą zatem raportować, jaki wpływ na klimat wywierają.
– Ważne okazuje się nie tylko łączna suma emisji bezpośrednich i pośrednich gazów cieplarnianych, ale także ilość energii oraz wody zużywanych w danej firmie, proces zarządzania emisjami, proces zarządzania zasobami wodnymi czy nawet opis polityk monitorowania i minimalizowania wpływu firmy na bioróżnorodność – wylicza Kosieniak. – Przy nowych budynkach możemy to określić, wyliczyć szczegółowo, dodając do projektu architektonicznego taki rodzaj rozwiązań, który podniesie wartość tej inwestycji w długim okresie funkcjonowania. Ale także w budynkach, w których odbywa się modernizacja czy w projektach powstających na terenach poprzemysłowych, możemy zaproponować takie rozwiązania, które wspierać będą strategie dekarbonizacji i minimalizować wpływ na zmiany klimatyczne – podkreśla Marcin Kosieniak, specjalista MEP, współwłaściciel biura projektowego PM Projekt.
Wymogi ESG wobec podwykonawców
Eksperci także zwracają uwagę na rosnącą rolę projektów brownfield, czyli takich, w których dokonuje się ponowna adaptacja terenów poprzemysłowych, wykorzystując chociażby część infrastruktury wcześniej istniejącej w ramach danej nieruchomości. Tylko w rekordowym pod tym względem 2022 roku, odsetek inwestycji w tereny poprzemysłowe firm wyniósł w Polsce 33 proc.
– Oczywiście o rozwiązaniach niskoemisyjnym myślimy już na takim poziomie szczegółowości, w którym liczyć zaczynają się produkty takie jak beton o obniżonym śladzie węglowym czy urządzenia HVAC o niskiej emisyjności CO2 w procesie ich produkcji. Zależy nam bowiem na tym, żeby dekarbonizować proces powstawania danych budynków – zwraca uwagę Kosieniak.
– Wydaje się, że będzie rosła rola schodzenia w głąb, co w praktyce oznacza, że wymogi ESG wprowadzane będą także wobec podwykonawców i partnerów biznesowych. W naszym biurze projektowym w każdym projekcie możemy obliczyć własne zużycie CO2. Od lat bowiem agregujemy odpowiednie dane, które umożliwiają nam takie obliczenia. Brak danych w wielu firmach to zresztą podstawowy problem dotyczący raportowania ESG – podkreśla Kosieniak.
Z uwagi na obowiązek raportowania najbliższy rok pokaże prawdziwe sprawdzam w baraży nieruchomości. Unijna Dyrektywa CSRD zakłada, że największe firmy będą musiały dostarczać raporty niefinansowe, które ocenią ich zgodność z zasadami ESG już od 2024 roku. Rok później obowiązek ten obejmie pozostałe duże przedsiębiorstwa, a następnie – małe i średnie spółki notowane na giełdzie.