Przejdź do treści

Dorota Prochowicz: Czym skorupka za młodu…

Na zdjęciu Dorota Prochowicz

Podczas panelu ministerialnego, w trakcie niedawno zakończonego I Kongresu ESG, red. Hubert Biskupski spytał minister Annę Zalewską, czy uważa, że w szkole powinna być wprowadzona specjalna edukacja dotycząca ekologii. A ja pomyślałam wtedy, że w sumie ta edukacja tak naprawdę powinna zacząć się już w domu. To komunał, ale jeśli nie nauczymy dzieci myśleć w kategoriach odpowiedzialności za środowisko, to szkoła za nas tego nie zrobi. Zacznijmy więc od tego, z czym stykamy się na co dzień – od gospodarowania odpadami w domu.

Hasłem, które powinniśmy mieć z tyłu głowy, myśląc o śmieciach jest Reduce-Reuse-Recycle. Czyli najpierw powinniśmy zastanowić się nad tym, jak zmniejszyć ilość produkowanych przez nas odpadów i to każdego rodzaju. Pewnie mało osób zdaje sobie sprawę, że reklamówka typu zrywka, po którą odruchowo sięgamy pakując owoce w sklepie, jest wykorzystywana średnio przez 15 minut, a rozkłada się około 300 lat, a plastik, z którego jest wykonana nadaje się raptem do dwukrotnego przetworzenia? Jeśli więc nawet po przyniesieniu do domu zakupów, torebka zostanie wrzucona do odpowiedniego pojemnika i jeśli (co jest rzadkością!) zostanie ona poddana recyklingowi, to i tak ten plastik finalnie będzie odpadem! Warto zrobić więc rachunek sumienia i sprawdzić, ile takich torebek każdy z nas wyrzuca po wizycie w sklepie lub na bazarze…

Co można zrobić? Po pierwsze: jeśli dany artykuł ma naturalne opakowanie (jak owoce skórkę) – nie trzeba pakować go do worka! Banany spokojnie dojadą do domu bez torebki, podobnie jak ogórki lub marchewka. I tak przed spożyciem trzeba je umyć lub obrać – po co plastik? Na drobne owoce lub warzywa można kupić woreczki wielokrotnego użytku – również lekkie, ale przewiewne i nadające się do prania. Kupując truskawki wiosną można spytać sprzedawcę, czy przyjmie kaucję za łubiankę i wymienić ją na pełną przy kolejnych zakupach. I aspekt reduce mamy wdrożony!

Kupując różne rzeczy, warto zwracać uwagę na materiał, z którego jest wykonane opakowanie. Kartony na napoje to tzw. opakowania wielomateriałowe, niezwykle trudne w recyklingu. W Polsce zajmuje się tym tylko jedna papiernia. Szansa, że trafią tam wszystkie opakowania po mleku i sokach jest właściwie zerowa. Warto więc wybierać takie, które są wykonane z jednego materiału, by śmieć, który powstał, był możliwy do łatwego przetworzenia.

Ale co z rzeczami, których nie można zapakować inaczej? Tu przychodzi z pomocą drugi człon naszego hasła: reuse. Plastikowe torebki nie są całkowicie złe, mają wiele zalet: są lekkie, dość trwałe, zapewniają higienę, da się je ponownie wykorzystać. Jeśli już w domu są torebki z wcześniejszych zakupów, warto spakować je przed następnym wyjściem do sklepu – przydadzą się kolejny raz! Plastikowe pudełkana żywność można wziąć do sklepu idąc po wędliny. Sprzedawca wytaruje pojemnik i nie będzie musiał używać jednorazowego opakowania. W słoikach można zrobić przetwory lub przechowywać produkty sypkie, a nadmiarowe wystawić na tzw. grupach śmieciarkowych na portalach społecznościowych. Wytłaczanki po jajkach chętnie przyjmie lokalny warzywniak lub pani na bazarku. Sposobów jest mnóstwo, wystarczy ruszyć głową lub poszukać inspiracji w internecie. Trzeba też pamiętać, by w dążeniu do bycia eko nie przesadzić. Wyrzucenie dobrych pojemników plastikowych po to, by przejść na szklane z ekologią nie ma wiele wspólnego…

Dopiero na końcu dochodzimy do aspektu recycle. Podstawą mądrego wyrzucania jest świadomość z czego są wykonane opakowania i czy dadzą się jeszcze przetworzyć. Podam kilka mało oczywistych przykładów: szkło jest odpadem wiecznym – nie rozłoży się, ale daje się przerabiać w nieskończoność. Niestety, od tej reguły są wyjątki: szkło w innych kolorach, niż bezbarwny, zielony lub brązowy powinno jednak wylądować w pojemniku na odpady zmieszane, podobnie jak pobite naczynia żaroodporne lub teoretycznie nietłukące się talerze Arcoroc (dodawane do nich utwardzacze zmieniają np. temperaturę topienia szkła i jego inne właściwości). Żarówki i świetlówki są odpadem trudnym – powinny być wrzucone do odpowiednich pojemników, np. w sklepach lub oddane do PSZOK. Szkło okienne również nie nadaje się do recyklingu – powinno być dostarczone do PSZOK.

Drugi przykład: papier. Jest materiałem recyklingowalnym, ale zużyty ręcznik papierowy już nie. A co zrobić z kartonikiem po paście do zębów (pomijam sensowność podwójnego opakowywania tego kosmetyku)? Jeśli nadruk jest pokryty błyszczącą lub metalizowaną folią, to mamy jednak odpad nienadający się do przetworzenia, czyli powinien wylądować w zmieszanych.

A co z opakowaniami biodegradowalnymi (np. ze skrobi kukurydzianej)? Powinny jednak trafić do pojemnika na śmieci zmieszane, ponieważ potrzebują wyższej temperatury do rozłożenia się, niż ta występująca w kompostownikach zakładów komunalnych lub dłuższego czasu, niż ten, któremu podlegają zwykłe bioodpady… Mimo, że jest to opakowanie przyjaźniejsze środowisku, niż folia, powinno jednak znaleźć się w pojemniku z czarną nalepką.

Myślenie o ekologii i przyszłości naszej planety zaczyna się w domu. Dobre nawyki łatwo przenieść dalej – do szkoły i do zakładu pracy.

Dorota Prochowicz,

ekspert Instytutu ESG

Udostępnij