Przejdź do treści

Krzysztof Przybył – Bez zaufania nie ma oszczędzania

Dochody Polaków rosną, rośnie i polski PKB. Wśród krajów unijnych przeskoczyliśmy Grecję i Portugalię. Ale to tylko jedna strona medalu. Druga jest mniej błyszcząca i efektowna: z danych Eurostatu wynika, że Polacy w zasadzie nie oszczędzają. Mało tego, wydają więcej, niż zarabiają. Stopa oszczędności brutto to minus 0,8 proc., przy unijnej średniej wynoszącej plus 12, proc. To dzwonek alarmowy dla całej gospodarki, bowiem brak jakiejkolwiek poduszki finansowej na trudne czasy staje się społecznym problemem – alarmuje Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”.

Nie oszczędzając szkodzimy gospodarce

W Europie najwięcej – stopa oszczędności brutto wynosi tu ponad 19% – oszczędzają Niemcy i Holendrzy. Kraje znacznie bogatsze od nas? Tak, ale w Portugalii ten współczynnik przekracza 7%. Dane Eurostatu potwierdzają istniejący od lat, systemowy problem: Polacy niechętnie oszczędzają, nie są nauczeni oszczędzania, niezależnie od tego, czy mamy kryzys, czy koniunkturę. Dodatkowe środki wolimy wydać np. na poprawę komfortu życia.

Wspomniałem, że brak oszczędności Polaków stanowi zagrożenie dla rozwoju gospodarczego. Przecież środki na inwestycje nie biorą się znikąd. W obligacje, akcje, przeróżne instrumenty finansowe inwestują nie tylko fundusze. Swoje pieniądze wpuszczają na rynek także zwykli obywatele. Tylko najpierw muszą je mieć.

Oszczędzanie powinno być podstawową potrzebą (a nie jest)

Na pewno wysoka inflacja i drożyzna przyczyniły się do fatalnego wyniku w zakresie oszczędzania. W sierpniu tylko co trzeci respondent deklarował, że stać go na odkładanie pieniędzy. Charakterystyczne jest, że oszczędzanie traktujemy jednak nie jako jedną z podstawowych spraw, ale jako rozwiązanie tylko dla wybranych. Słowem, jeśli zaspokoję swoje potrzeby i umilę sobie życie, to ewentualnie to, co mi zostanie, mogę odłożyć. Tymczasem powinno być na odwrót: odkładanie oszczędności, które mogą okazać się niezbędne w trudniejszym okresie, powinno stanowić jedną z podstawowych potrzeb. Ważniejszą, niż nowszy samochód czy wakacje w pięciogwiazdkowym hotelu.

Jak ważna i realna to potrzeba, pokazuje badanie QualityWatch sprzed roku, a więc już z okresu, gdy rosnące ceny dały się nam we znaki. 49% Polaków, którzy deklarowali posiadanie oszczędności stwierdziło, że musi po nie sięgnąć w związku z drożyzną. Ci, którzy ich nie mieli, nie mieli również wyboru – czy ciąć bieżące wydatki, czy sięgnąć po odłożone pieniądze. Jak wynika z cytowanego badania, środki z oszczędności szły przede wszystkim na paliwo, codzienne zakupy i opłaty stałe. Czyli na to, na czym trudno oszczędzić bez uszczerbku dla jakości życia.

Odkładanie pieniędzy ma sens tylko dla co trzeciego Polaka

Żeby nie było tylko pesymistycznie, to jest i światełko w tym tunelu. W ciągu roku wyraźnie wzrósł odsetek Polaków, którzy uważają, że oszczędzanie ma sens – z 19% do 29%. Ale to nadal bardzo mało. I, jeśli miałbym szukać winnych, to duża wina leży po stronie słabej edukacji i polityków. Nie tylko dlatego, że młodzi nie są uczeni od najmłodszych lat oszczędzania. Polacy po prostu nie wierzą w stabilność gospodarki i nie mają zaufania do państwa, rozdzieranego coraz ostrzejszymi sporami. Popularne przed laty powiedzenie, że „najpewniejszy bank to bank ziemski”, czyli zakopanie słoika z dolarami albo złotymi monetami w ogródku, zyskało dzisiaj nowy kształt. Jeśli kogoś stać, inwestuje oszczędności w mieszkanie, nie patrząc na stale rosnące ceny nieruchomości. Bo na tym, jak się powszechnie sądzi, stracić nie sposób. A w razie potrzeby sprzedać (z zyskiem) zawsze można.

Żeby Polacy dostrzegli sens w oszczędzaniu, muszą najpierw mieć zaufanie do własnego państwa. Tymczasem w badaniu IBRiS dla Onetu, przeprowadzonym w lipcu br., Polacy największe zaufanie deklarowali do: NATO, Unii Europejskiej i polskiej armii. Instytucje publiczne, takie jak parlament, cieszyły się zaufaniem mniej niż połowy ankietowanych. Nie ufamy tym, którzy stanowią prawo i którzy nami rządzą.

Bardzo chciałbym, by udało się ten szkodliwy trend przełamać. W sytuacjach kryzysowych umiemy wznieść się ponad podziałami i wykazać zdumiewającą zaradność, ale na co dzień nie ufamy ani sobie nawzajem, ani państwu i jego instytucjom. A przecież bez tego trudno będzie o sukces w konkurencyjnym wyścigu europejskich gospodarek. Nie tylko przez brak oszczędności.

Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”

Źródło: Bez zaufania nie ma oszczędzania – blog Krzysztof Przybyl (salon24.pl)

Udostępnij